Tokio Hotel

Elfka

... stala ktolowa elzbiera i krzyczla cos do timiego !! chlopak zrobil glupia mine i powiedzial ze niechce do nej wrocic .. nie chcialam zeby tam sie czul zle i nie chcialam mu odmowic wiec w hotelu wpadlismy na pomysl .....

meggi

Ze małego timiego przebierzemy za pieska i bezpiecznie wyemigrujemy do Zairu. Udało nam się! Przebranie było genialne. Spakowaliśmy się i pojechaliśmy na lotnisko. Ale na odprawie celnej...................

Elfka

....zatrzymal nas pewnien pan .... i powiedzial ze zwierzeta beda wysylane za 3 dni !!! w tym momencie .....

meggi

Baba stojąca obok nas dostała ataku padaczki. Pluła pianą po całym lotnisku. Piana była wszędzie! Tu i tam! W końcu wszyscy się zbiegli a my ukryliśmy małego Timiego w.........

Elfka

...schowku !!! usiedlismy na swoich miejscach ... w koncu ....

meggi

POdeszla do nas stiuardessa i pytała co nam podać do picia, a mały Timi patrzył z dołu pod jej spódniczkę!! Był bardzo szczęśliwy... do czasu, kiedy nie zobaczył..................

goo_gu

.. jej dekoltu. Czułam kułże pod stopami, a to okazało się że Tom dał upust moralności i ślinił się na cały samolot wlepiając gały w dekolt tej baby!! Strasznie mnie to zirytowało, więc poprostu odesłałam tą kobietę i zaczełam bić Toma po twarzy żeby się obudził.
- Ej!! Ta pani już sobie poszła!! Tom! Obudź się!! Ej!!!!! Poszła!!- w tym momencie tak mocno zaje*ałam mu w twarz że niestety... odpadła mu głowa. Spadła na podłogę i dalej się śliniła a ja w nię tępo wlepiałam wzorok... CO ROBIĆ?! ...

meggi

POstanowiłam ukryć jego główkę w papierowej torbie na wymioty i byłoby ok, gdyby mi się nie zachciało rzygać. Nie wiedziałam co robić, a Toma torba już była pełna.
-Wiem!- odrzekłam i .............................

goo_gu

... narzygałam do torym sąsiada. Wziłam ją szybko na swoje siedzenie żeby nie zauważył, a do mojej pustej torby wsadziłam obślinioną głowę Toma. Siedziałam tak z dwoma pełnymi torbami. Podeszła do mnie stiuardessa i zapytała czy wziąść tą jedną torbę. Oddałam ją i siedziałam dalej trzymając drugą w objęciach. Tom <a raczej to co z niego zostało> był przechylony w stronę okna.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - usłyszałam nagle przeraźliwy pisk stiuardessy.
- Matko kochana... - zajażłam do torby - Jesli w tej torbie co cały czas ją trzymałam są rzygi, to w drugiej musi być ....

meggi

głowa Toma, no chyba że się rozpuścił!! Tak napewno, wsadzę go do zamrażarnika i się sklei, a i wkońcu mam ośmiorniczkę przy sobie!!-pomyślałam i zaczęłam pić koktajl. Ale po 3 minutach podeszła do nas blada,jak ściana stiuardessa, a znią wielki gruby, śmierdzący, w wąsem, bez włosów facet, który......................................

goo_gu

... poprosił mnie na bok. Ja ze strachem w oczach zostawiłm torbę i ręką jeszcze szturchnełam tułów Toma, coby nie było widać ze nie ma głowy.
- Ekhem... przepraszam panią, ale tutaj - facet wskazał na torbę - jest... ludzka głowa. No i tak się skałada, że chyba ona... na się pani jeszcze przyda. Facet podał mi torbę z odrazą.
- Aaaa.... Yyyy... nooo... to co ja... - patrzyłam znerwicowana na gościa.
- Puścimy ten incydent w niepamięc. Tylko niech pani nie pokazuje tego nikomu... tak będzie lepiej dla nas wszytskich - facet powiedział to głosem ojca chrzestnego i wyprowadził mnie z pomieszczenia. Teraz musiałam teb łeb przeyczepić spowrotem na miejsce. Wróciłam na siedzenie i...

meggi

wyciągnęłam ośmiorniczke. Przewiesiłam sweter między siedzeniami, tak zeby nikt nie widział co się dzieje. Zaczęłam to kleic i nucic "To ośmiorniczka do wszystkiego klei się, o tak!" Kiedy już skończyłam jego głowa zjechała na podłogę i poturlała się pod krzesło, więc musiałam jakoś ją wyciągnąc....................

goo_gu

... zażuciłam lasso i wziałam ją spowrotem pod pachę. Doszłam do wniosku że tak nie dam rady. Założyłam na szyje Toma kaptur, łeb schowałam do torby i zaprowadziłam jego tułów do klopa. Ludzie dziwnie sie na nas patrzyli jak razem z hałasem wpakowalismy się do ciasnej łazienki. Ale co robić? Posadziłam go na klopie i wziełam się do roboty, jednak przeszodziło mi ogłoszenie pokładowe...

meggi

pokladowego komunikatu
"Pasażerowie, zbliża sie burza prosze zając miejsca i zapiąc pasy. Przewidziane turbulencje"
-Ku*wa- pomyślałam-i jak mam teraz mu tą głowę skleić, przecież ona mi odpadnie.
Wtedy wpadło mi w oko coś, co mogło mi bardzo pomóc...................

goo_gu

...Agrafki!! Co kolwiek one tutaj robią, ale nie przydadzą!! Przymocowałam głowę Toma na te agrafki, sprawdziłam czy aby tak szybko nie odpadnie i założyłam mu moją apaszkę, co by nie było widać latających ścięgien.
-Okej, wychodzimy. - zaprowadziłam jego tułów z głową na miejsce i posadziłam. Na miejscu obok usiadłam ja - oooo fuuuu! - krzyknełam, bo okazało się ze klapnełam na....

meggi

tą torbę z wymiocinami!! Miałam brudny zadek i wyglądało to jak.... hmmm nie ciekawie, więc szybko wzięłam z torby jakieś spodnie i poszłam je przebrać. Kiedy wyszłam z łazienki wszyscy zaczęli się śmiać, bo ....................

goo_gu

...Zostały po mnie ślady z wymiocin. Było mi okropnie wstyd, ale co miałam zrobić. Na szczęście lot już się kończył... Kiedy wszyscy wychodzili z samolotu, okazało się że na śmierć zapomnialam o ...

meggi

Tomie! W błyskawicznym tepie wbiegłam na pokład i bralam ciało Toma, ale samolot zaczął wybijać się w powietrze. Biedna rozryczałam się bo mały Timi (o nim zapomnieliście!!) został na lotnisku. Postanowiłam wyskoczyć przez okno..............

goo_gu

( no i własnie o nim zapmniałyśmy ale napisałaś że zapomniałyśmy o Tomie!)

... i wyskoczyłam przez okno z Tomem po jedną pachą i bagarzami pod drugą pachą. Mały Timi stał w poczekalni i bawił się żyletką zabijając wyjątkowe duze mrówki które tam łaziły.
- Timi co Ty wyprawiasz?! - popatrztłam z przerażeniem.
- Bawie się w "Oszukaj przeznaczenie" - popatrzył na mnie słodko i wbił żyletkę w ostatnią mrówkę - idziemy? - jego lsniące oczy uśmiechny się i wziął część bagarzy.
- Yyyyy no tak... - popatrzyłam na niego z dziwną miną i ominełam żyletkę wbitą w ziemię. Teraz musieliśmy wybrać się do...

meggi

hotelu i to jak najszybciej. na miejscu zadzwoniłam po Billa, który w momencie sie pojawił w naszym pokoju (nie wiem jak i dlaczego). Szybko pomógł mi doprowadzić Toma do pierwotnego stanu i wtedy on się..................