Forum Tokio Hotel
www.podparasolem.fora.pl -> nowe forum adminek, dla dziewczyn.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pamietaj... ja zawsze tutaj będę... {1}

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fistashek
Fanka Tokio Hotel ;)



Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:46, 20 Maj 2006    Temat postu: Pamietaj... ja zawsze tutaj będę... {1}

Ech, jeżeli już taki temat lub fabuła lub cokolwiek było bardzo bym prosiła o powiadomienie mnie o tym. Niestety nie zdążyłam przeczytać tutaj bardzo wielu opowiadania i nie wiem czy coś się mogło powtórzyć. Chcę wam tylko powiedzieć, że akcja rozkręci się dopiero w późniejszych odcinkach. Krytykujcie śmiało, krytyka mnie uskrzydla.


"Niewielka sucha dłoń, lekko gładzi mnie po moim bladym od strachu policzku. Zjeżdża w dół. Zatrzymuje sie na szyji. Przysuwa swoją twarz do mojej. Całuje delikatnie i bez pośpiechu. On stara się zapamiętać ten moment na długo, ja jednak nie. Swoimi spragnionymi ustami błądzi po moim ciele. Ściąga mi bluzkę, po mimo moich sprzeciwów, następnie dobiera się do mojego stanika. Z "małym" problemem ściąga go i rzuca w ciemny kąt opustoszałego pokoju, w którym znajduję się tylko stare, zardzewiałe, niewielkie łóżko z czystą błękitną pościelą. Niby tak niewinnie osuwa swoją dłoń po mym ciele, ale mi w ten sposób zadaje wielki ból, którego nie zapomnę do końca życia. Przygląda się sie moim piersią. Tajemniczo się uśmiecha. Podchodzi do następnej akcji. Ściąga moje czarne majtki. Pieści po dolnej części ciała. Całuje wszędzie, tam gdzie tylko może. Patrząc swoimi zielonymi oczyma, ściąga swoją granatową bluzkę, spodnie oraz bokserki. Nie chciałam na niego patrzeć. Chciałam się jakoś wyrwać z tych sznurów. Nie dało się. Wiedziałam, co ma się zaraz stać. Zamknęłam powieki i starałam się myśleć o czymś przyjemnym, czymś dobrym... O czym kolwiek. W dolnej części ciała poczułam niewielki ból, potem coraz mocniejszy i mocniejszy. Chciało mi się płakać i głośno krzyczeć. Przed tym pierwszym nie potrafiłam się powstrzymać. Słone krople spływały po mych policzkach. Pragnęłam by razem z kroplami mojego "deszczu łez" ulotnił się ból, upokorzenie i obrzydzenie do drugiego człowieka.

- Dlaczego te wspomnienia ciągle wracają, - mówiłam sama do siebie spoglądając przed siebie - dlaczego nie mogę normalnie żyć, normalnie funkcjonować, normalnie... Kochać?

Stałam właśnie przed starym, nieszczelnym oknem. Starałam się sie wyjrzeć przez nie, i móc "normalnie" patrzeć na świat, na ludzi i na wszystko, co mnie otacza. Móc wyjrzeć przez brudne okno, i zobaczyć coś, co tylko ja mogę dostrzec.

Zostałam zgwałcona 2 miesiące temu i ciągle tkwi we mnie każda chwila tego piekła. Pamiętam te zielone oczy, które patrzyły na mnie z wielkim pożądaniem. Pamiętam każdy jego dotyk. Nie potrafię wymazać tego z pamięci. Od tamtego wydarzenia strasznie się zmieniłam. Jeszcze nigdy nikomu nie pozwoliłam sie dotykać, zbliżyć się do siebie. Unikam, jakich kolwiek kontaktów z płcią męską. Ze swojego "pokoju" wychodzę tylko, jeżeli muszę pójść do szkoły, choć czasem i tak nie chodzę, lub, gdy wychowawczyni każe skoczyć po zakupy. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego wychowawczyni, a nie mama bądź tata. Odpowiedz jest prosta: W wieku 8 lat moi rodzice zginęli w wypadku lotniczym. Zostałam przeniesiona do berlińskiego domu dziecka, w którym mieszkam już od ponad 6,5 lat. Nie mam tutaj żadnych przyjaciół. Są tylko jacyś "znajomi”, ale im nie można zaufać ani zwierzyć się, są poprostu fałszywi.

Dziś postanowiłam po raz pierwszy wyjść po za teren sierocińca.

Chwyciłam swój czarny sweter i wyszłam z moich własnych czterech ścian. Sama nie miałam zielonego pojęcia gdzie mam pójść. Szłam prosto przed siebie. Tam gdzie prowadziły mnie nogi. Czułam jak chłodny wiaterek oplota moje ciało. Po raz pierwszy od dłuższego czasu, znowu poczułam sie jak wolny ptak, który od dawnych nielotów może rozprostować swoje skrzydła i wzlecieć.

Kopałam każdy napotkany kamień na ziemi. Mijałam wiele sklepów spożywczych i odzieżowych. Myślałam sobie jak by to było gdyby te wszystkie ubrania z wystawy były by moje.

Jakimś cudem dotarłam do parku. Usiadłam w zacisznym miejscu, niedaleko mostku nad rzeką. Patrzyłam jak w oddali idzie para zakochanych nastolatków. Bodajże patrzą sobie w oczy i trzymają się za rękę. Co jakiś czas skradają sobie niewinne pocałunki? Wyglądają tak prawdziwie, tak szczęśliwie. Niedaleko zakochanych na ławce jest grupka jakiś chłopaków, głośno się śmiejących. Nie zważali na to, że inni ludzie patrzyli na nich jak na wariatów.

- Dlaczego nie mogę być taka jak oni? - Zadawałam sama sobie te same pytania, na które odpowiedzi nie znałam - dlaczego akurat mi musiało się coś takiego przytrafić? Mogłam mieć kochanego chłopaka. Mogłam dobrze się uczyć. Mogłam czuć się szczęśliwa. Mogłam mieć normalne dzieciństwo, normalną kochającą się rodzinę. Ale nie!!! Bo ja jestem Melani Chörnst i to ja muszę znieść cały ten ból, całe te cierpienie, upokorzenie. To ja muszę żyć z nadzieją, że może kiedyś będzie lepiej. Może i do mnie kiedyś uśmiechnie się los. Kiedyś musi przecież nadejść ta sprawiedliwość...

W moim sercu nie gości tylko ból i cierpienie, skrywam w nim małą tajemnice, która dotyka mnie każdego dnia, zdziera moją skórę swoimi długimi pazurami. Bo ta tajemnica jest moją, skrytą i niewidzialną dla oczu nowiną.


***
I jak? podoba się?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
goo_gu
Senny koszmarek Georga ;)
Senny koszmarek Georga ;)



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 4532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WrOoCeK :D

PostWysłany: Sob 12:57, 20 Maj 2006    Temat postu:

Narazie nie rozkminiam o co chodzi i o co może chodzić, ale mam nadzieje że w którymś momencie nie pozna Billa który zabierze ją w trase koncertową i będzie z nim szczęśliwie żyła. Bo to faktycznie będzie oklepane. Ale narazie spoko, daje rady, pisz dalej zobaczymy jak rozwinie się akcja... :>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fistashek
Fanka Tokio Hotel ;)



Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:56, 21 Maj 2006    Temat postu:

goo_gu - Zapewniam ze postaram się nie zrobić z tego opowiadania "sweet story". Będzie dużo cierpienia i bólu. Nie wiem czym mam pisać dalej czy nie. Ale dam teraz nową notke.

Następnego ranka obudziłam się dosyć wcześnie. Była godzina 9 a ja nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Wybrałam ubrania ze starej kasztanowej szafy i podążyłam do łazienki. W pękniętym lustrze zobaczyłam małą czarnowłosą dziewczynkę z dwoma warkoczykami opadającymi na ramiona. Obok niej stały dwie dorosłe postacie. Tak, to byłam ja i moi rodzice. Mama wysoka blondynka o piwnych oczach, delikatne rysy twarzy, zawsze była opalona. Tata ciemny brunet, po którym odziedziczyłam kolor włosów. Był wysportowany. Zawsze pamiętam jak zabierał mnie na pole golfowe i uczył jak należy trzymać kij.

Przetarłam dłonią oczy i znów spojrzałam w lustro. Teraz widziałam średnią brunetkę o piwnych oczach. Widziałam piętnastolatkę, na której twarzy zawsze gościł smutek, jedynie z przymusu się uśmiechałam.

Odkręciłam kurek z zimną wodą. Nalałam trochę na dłonie i obmyłam twarz. To była taka moja ranna pobudka. Przebrałam się i wyszłam z łazienki. Poszłam do pokoju zanieść pidżame i wziąć swojego nowego "przyjaciela”, którego mam zawsze przy sobie, lecz jednak nigdy nie miałam odwagi go użyć.

Poszłam do parku. Szłam ciemnym chodnikiem. Wyobrażałam sobie, że drzewa ustępują mi drogę. Dotarłam do mostku. W prawej ręce cały czas trzymałam żyletkę, tak jakbym bała się, że ją gdzieś zgubie. Stałam i patrzyłam jak woda wolno płynie po ostrych kamieniach. Oparłam łokcie o barierkę i podciągnęłam lewy rękaw bluzy. Popatrzyłam w niebo.

- Czy tak musi wyglądać moje życie? - Prowadziłam konferencje ze swoim odbiciem w tafli wody
- Wcale nie musi. - Odpowiedział mi cichy i spokojny głos

Odwróciłam głowę i zobaczyłam młodego chłopaka. Włosy w kolorze czarnym. Piękne brązowe oczy. W prawej brwi kolczyk. Ledwo go dostrzegłam za kosmykami włosów. Wyglądał na bogatego. Sam strój mówił sam za siebie. Przetarte jeans'y, czerwono-czarna skóra, pod skóra czarna bluzka z jakimś napisem, którego nie mogłam dostrzec w całości.

- A co ty możesz wiedzieć o życiu? - Spytałam z ironią w głosie odwracając głowę w stronę strumyku

- Sądzisz, że skoro mam na sobie takie ubrania nie mogę wiedzieć, co to życie? -Nieznajomy stanął obok mnie

- Nie twierdzę, że nie wiesz, ja poprostu mówię, że nie wiesz, jakie jest MOJE życie. - Zaakcentowałam słowo moje

- Masz rację nie wiem, jakie jest twoje życie, ale czy to jest jakiś problem żebyś mi o nim opowiedziała? - Mówił wszystko tak spokojnie tak powoli a przy tym ciągle patrząc przed siebie

- Chyba Cię Bóg opuścił, jeśli myślisz, że będę się zwierzać nieznanej mi osobie, której nawet nie znam imienia - odeszłam od niego zostawiając go w samotności, ale on chwycił mnie za rękę

- PUŚĆ MNIE - krzyknęłam. Przypomniały mi się wspomnienia tamtej piekielnej nocy.


On natychmiast puścił, przestraszył się, że może zadał mi ból przy tym uścisku. Spoglądał jak oddalam sie od niego.

- Nazywam się Bill -krzyknął, mając nadzieję, że go jeszcze usłyszę

Usłyszałam w oddali krzyk nieznajomego. Oświadczył mi jak ma na imię. Szłam tym samym ciemnym chodnikiem. Przypomniał mi się uścisk Billa. Dlaczego tak na to zareagowałam? Może, dlatego że ta piekielna noc ciągle we mnie tkwi, i przy każdej okazji daje po sobie poznać. A może, poprostu moja podświadomość bawi się w grę z moim umysłem, „kto ją pierwszy wykończy" i obaj nie pozwalają mi zapomnieć o wszystkich przykrościach i smutkach, jakie mnie spotkały. Przede mną na ławce siedziała jakaś postać z kapturem na głowie. Przeszłam koło niej. Nagle usłyszałam kroki za sobą. Chciałam się odwrócić, ale nieznajoma postać przyłożyła mi nasączona chusteczkę do ust. W efekcie zemdlałam w ramiona "nieznajomego kapturowca"

Część 3

Obudziłam się w jakimś jasnym pomieszczeniu. Dokładnie nie wiedziałam, co znajduję się wokoło mnie i nie wiedziałam gdzie się znajduję. Czułam, że leże na miękkim łóżku, przykryta mięciutkim i pachnącym kocem. Nagle do pomieszczenia weszła jakaś postać. Zamknełam oczy i udawałam, że nadal śpię.

- Tom ona nadal śpi - poznałam ten głos...Ten sam spokojny i opanowany...Ten sam głos z parku...Tak to był Bill - a może powinniśmy zadzwonić do jej rodziców?
- Jak jesteś taki mądry to skombinuj jeszcze ich numer - odpowiedział trochę ironicznie bratu
- No dobra, spoko. A może ma w kieszeni? Jak sądzisz, mogę sprawdzić czy nie wypada? -Spytał swojego bliźniaka
- Nie możesz...-Odpowiedziałam mu. On wraz z bratem popatrzeli na mnie trochę zdziwieni
- To ty eeee nie śpisz? -Spytał dredowaty z wysoko podniesionymi brwiami do góry
- No jak widzicie nie śpię...A tak w ogóle to gdzie ja jestem? Czy to już piekło?
- W parku jakiś palant cię napadł , chyba chciał cię okraść ale nic nie znalazł. Zostawił cię tam, no a ja jak wracałem do domu to zauważyłem ze leżysz na ziemi nieprzytomna i zabrałem Cię do nas do hotelu -wytłumaczył czarnowłosy
- Aha no to dzięki za wszystko, ale ja już muszę się zmywać, pewnie się o mnie martwią -wiedziałam, że i tak nikt się o mnie nie martwi, ale nie miałam ochoty zostać tutaj ani minuty dłużej.
- Odprowadzimy Cię - zaoferował sie blondyn - a tak po za tym nazywam się Tom - podał mi rękę, ale ja nie odwzajemniłam uścisku
- Miło mi...Ale do domu potrafię sama dojść. Jeszcze raz dzięki za wszystko, sory za kłopot -powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia.

Nie wiedziałam gdzie mam iść. Nie wiedziałam kompletnie gdzie się znajdowałam.Spytałam starszą Panią gdzie jest wyjście, wskazała mi korytarz na prawo. Poszłam w jego kierunku. Przede mną były duże przeźroczyste drzwi obrotowe. Przeszłam przez nie i poczułam jak zimne powietrze uderza w moje ciało. Czułam orzeźwienie. Po drugiej strony ulicy zauważyłam park. Przeszłam przez niego i jakimś "cudem" trafiłam do sierocińca. Weszłam przez stare odłamane na dole drzwi i pognałam na drugie piętro do swojego "pokoju". W pokoju panował jak zwykle bałagan, na łóżku leżała pidżama, której nie chciało mi się schować do szafy. Na ziemi jakieś papiery. Pierwsze, co zrobiłam po wejściu do "mojego królestwa" to otworzyłam okno, chciałam by wpadło tutaj trochę świeżego powietrza. Pozwoliłam by powietrze wtargnęło do mego pokoju a sama wyjrzałam w otchłań za oknem. Wszyscy nudę w smutnych twarzach noszą, Świeży powiew piją na kształt wina, I drżą, dziwną wzruszeni rozkoszą. Tych szynk nęci a tamtych dziewczyna... I gdy innym zegary noc głoszą, Dla nich dzień się dopiero zaczyna. Podeszłam do łóżka i walnęłam się na nie. Tak wygodnie mi było, że nie chciało się stawać.

- KOLACJA -usłyszałam krzyk na korytarzu

- nawet poleżeć sobie spokojnie nie pozwolą - wstałam z łóżka i pognałam do jadalni.

Przy niewielkich stolikach siedziało już sporo młodzieży oraz małych dzieci. Usiadłam na samym końcu w rogu i czekałam aż kucharka zacznie przynosić jedzenia. Dziś na kolację był chleb z serem i ketchupem. Mniam. Szybko pochłonęłam całą zawartość i poszłam do swojego pokoju. Chwyciłam ręcznik i pidżame i bez zastanowienia pobiegłam do łazienki. Ściągnęłam ubrania i położyłam je obok kranu. Weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Po chwili dało sie czuć ciepły strumień wody błądzący po moim ciele. Czułam jak wraz w wodą odpływa całe zmęczenie. Dziś jest wyjątkowy dzień...Rozmawiałam z płcią męską dłużej niż 1 minutę. Chyba powinna to zapisać w kalendarzu. Chwyciłam mydło do rąk i chciałam się nim umyć, gdy poczułam mocne ukłucie w klatce piersiowej. Chwyciłam się w miejscu gdzie znajduję się serce, bo tam bolało najbardziej. Ból był tak mocny, że upadłam na kolana. Woda lała mi się na głowę a ja klęczałam z rękoma na sercu. Nie potrafiłam złapać powietrza. Starałam się jakoś oddychać. Ból zaczął się zmniejszać. Potrafiłam już wstać. Szybko zakręciłam wodę i wyszłam spod prysznicu. Wytarłam się i ubrałam w pidżamę.

Siedziałam na łóżku z nogami opuszczonymi w dół. Zastanawiałam się, co mogło wywołać ten ból w klatce piersiowej. Nigdy tak nie miałam, myślałam, że dostane zawału, ale przecież to niemożliwe w wieku 15 lat. Otworzyłam szafkę, która znajduje się obok łóżka i wyciągnęłam Księgę Wierszy, to jest moja jedyna pamiątka po rodzicach. Czytali mi ją jak byłam mała na dobranoc, nigdy nic nie rozumiałam, ale lubiłam słuchać jak mama czy tata mi ją czytają. Otworzyłam na pierwszej lepszej stronie i zaczęłam wchłaniać każdą literkę, każde słowo, każde zdanie.

"Wolno i sennie chodzą
Po jasnym tle błękitu
Złocisto-białe chmurki
Z połyskiem aksamitu.

Niekiedy się zasrebrzy,
Pod słońca blask z ukosa,
Jaskółka śmigła, czarna,
Sunąca przez niebiosa. "

-Chciała bym być taką jaskółką - rozmyślałam, ale nadal czytałam wiersz.

"Po łące cichej, jasnej,
W srebrne objęte ramy
Przez opalowy strumień,
Złote się kładą plamy.

Szmaragdem słońce błyska
Na ciemnej drzew zieleni
Lub przez konary rzuca
Ognistych pęk promieni.

Po niebie i po lesie
Po łąk zielonych łanie,
Przejrzyste, zwiewnie idzie
Błękitne zadumanie..."

Dalej już nie czytałam, zasnęłam jak małe dziecko przy kołysance. Śniłam, że zaadoptowała mnie kochająca i szczęśliwa rodzina. Byłam radosna i rozpromieniona. Miałam kochającego chłopaka, wszystko było jak w bajce. No może nie wszystko, jedyną wadą tego snu było to, że byłam poważnie chora, miałam w sobie raka. Każdym dniem się cieszyłam, bo nie wiedziałam, kiedy nadejdzie ten ostatni. A gdy nadszedł, był przy mnie mój chłopak i na jego ramionach zamknęłam swe powieki na wieki.

***
Tak ja wiem, teraz to jest troche takie nudnawe ale obiecuję w następnych odcinkach się polepszyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stokroteczka
Zakopana głęboko w sercu Billa ;]
Zakopana głęboko w sercu Billa ;]



Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 2370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:49, 21 Maj 2006    Temat postu:

Skoro ma się polepszyć to dawaj nastepne odcinki. mi się narazie podoba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fistashek
Fanka Tokio Hotel ;)



Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:48, 23 Maj 2006    Temat postu:

Eh wiecie co, już 21 części jest na tym adresie http://www.thpoland.fora.pl/viewtopic.php?t=1753 Bardzo tutaj zapraszam jeżeli ktoś będzie chciał przeczytać, bo teraz to ja tu widzę, że prawie nikt nie czyta.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
krytykantka
Fanka Tokio Hotel ;)



Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:41, 24 Maj 2006    Temat postu:

Fistashek napisał:
Zatrzymuje się na szyji.

Powinno być: ' Zatrzymuje się na szyi.

Fistashek napisał:
Przygląda się sie moim piersią.

Dwa razy ‘się’ właściwie za drugim razem ‘sie’

Fistashek napisał:
Podchodzi do następnej akcji.

W sumie nie ma w tym zdaniu blędu, tylko jest źle ujęte. Ja rozumiem o co Ci chodziło, ale źle brzmi.

Fistashek napisał:
mówiłam sama do siebie spoglądając przed siebie

Powtórzenie. Mogłaby być np., „mówiłam sama do siebie spoglądając w dal”

Fistashek napisał:
Starałam się sie wyjrzeć przez nie, i móc "normalnie" patrzeć na świat, na ludzi i na wszystko, co mnie otacza. Móc wyjrzeć przez brudne okno, i zobaczyć coś, co tylko ja mogę dostrzec.

W pierwszym zdaniu dwa razy ‘się’. Potem powtórka.

Fistashek napisał:
Pamiętam każdy jego dotyk. Nie potrafię wymazać tego z pamięci.

Mało logiczne, możne nawet nie zrozumiałe. Drugie zdanie Jest wg Mnie nie potrzebne. Skoro pamięta to znaczy ze nie może wymazać z pamięci.

Fistashek napisał:
Jeszcze nigdy nikomu nie pozwoliłam siętykać, zbliżyć się do siebie są poprostu fałszywi.

Powtórzenie ‘się’, ‘po prostu’ pisze się osobno.

Fistashek napisał:
Czułam jak chłodny wiaterek oplota moje ciało

Powinno być ‘oplata’, chyba?

Fistashek napisał:
Co jakiś czas skradają sobie niewinne pocałunki?

Czy ja dobrze widzę, czy to jest pytanie? Ty się nas pytasz czy oni skradają sobie niewinne pocałunki?

Fistashek napisał:
niedaleko mostku nad rzeką. Patrzyłam jak w oddali idzie para zakochanych nastolatków. Bodajże patrzą sobie w oczy i trzymają się za rękę. Co jakiś czas skradają sobie niewinne pocałunki? Wyglądają tak prawdziwie, tak szczęśliwie. Niedaleko zakochanych na ławce jest grupka jakiś chłopaków

Powtórzenia zaznaczyłam pogrubieniem.

Fistashek napisał:
Poszłam do pokoju zanieść pidżame

Tylko brak ogonka. Powinno być oczywiście ‘pidżamę’

Fistashek napisał:
Włosy w kolorze czarnym. Piękne brązowe oczy. W prawej brwi kolczyk. Ledwo go dostrzegłam za kosmykami włosów.

Powtórzenie.

Fistashek napisał:
Sam strój mówił sam za siebie.

Powtórzenie. Mogłoby być po prostu: „Sam strój mówił za siebie”


Fistashek napisał:
- Nie twierdzę, że nie wiesz, ja poprostu mówię, że nie wiesz, jakie jest MOJE życie.

‘Poprostu’ Pisze się osobno.

Fistashek napisał:
A może, po prostu moja podświadomość bawi się w grę z moim umysłem

Znów to samo.


Fistashek napisał:
Dokładnie nie wiedziałam, co znajduję się wokoło mnie i nie wiedziałam gdzie się znajduję.

Zdanie jest bez sensu. Przeczytaj je sobie jeszcze raz a zrozumiesz. Są dwa powtórzenia

Fistashek napisał:
Zamknełam oczy i udawałam, że nadal śpię.

‘Zamknełam’ pisze się tak: ‘zamknęłam’

Fistashek napisał:
Weszłam przez stare odłamane na dole drzwi i pognałam na drugie piętro do swojego "pokoju". W pokoju panował jak zwykle bałagan, na łóżku leżała pidżama, której nie chciało mi się schować do szafy.

Powtórzenie.

Fistashek napisał:
Świeży powiew piją na kształt wina, I drżą, dziwną wzruszeni rozkoszą. Tych szynk nęci a tamtych dziewczyna... I gdy innym zegary noc głoszą, Dla nich dzień się dopiero zaczyna.

Wydaje mi się że to wiersz. I to tak jawnie skopiowany, po przecinku piszemy małą literą.

Fistashek napisał:
Chwyciłam ręcznik i pidżame i bez zastanowienia pobiegłam do łazienki.
Odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Po chwili dało sie czuć ciepły strumień wody błądzący po moim ciele. Czułam jak wraz w wodą[/]b odpływa całe zmęczenie.

Po pierwsze znów nie ma ogonka w pidżamie. Powinno być po prostu: „pidżamę’
Po drugie potrójne powtórzenie słowa ‘woda’

Fistashek napisał:
Chyba powinna to zapisać w kalendarzu.

Powinno być chyba: ‘powinnam’

Fistashek napisał:
Szybko zakręciłam wodę i wyszłam spod prysznicu.

‘…i wyszłam spod prysznica’

Fistashek napisał:
[b]Czytali mi ją jak byłam mała na dobranoc, nigdy nic nie rozumiałam, ale lubiłam słuchać jak mama czy tata mi ją czytają.

Powtórzenie.

Fistashek napisał:
No może nie wszystko, jedyną wadą tego snu było to, że byłam poważnie chora, miałam w sobie raka.

Niby dobrze, jednak ostatni zwrot ‘ miałam w sobie raka’ jest nie poprawny. Lepiej byłoby po prostu ‘ miałam raka’ i tyle.


To by było na tyle cytatów, ale to nie koniec. Cieszysz się, prawda?
Brakowało kilku ‘ogonków’, najczęściej przy ‘się’.
Nie rozumiem po co są te odstępy? Źle się to czyta. Nie wiem może robisz to żeby sprawić wrażenie że, jest więcej tekstu. To jednak znacznie przeszkadza w czytaniu.
Wszystko praktycznie da się przewidzieć. Nie wiem, jakoś mi się nie podoba. Tak dokładnie wszystko opisujesz, nie potrzebie. Brakuje tej tajemniczości. Kogo obchodzi czy ona zakłada pidżamę czy nie? To wszystko tworzy efekt troszkę przy nudnawego.
Bardzo dużo powtórzeń, tak podsumowując.
Ogólnie średnio mi się podoba, nie zaciekawiło mnie niczym. Nie jest z serii tych najgorszych jednak nie ma w nim tej magii, nie wiem czy będę czytała koleje części.
Nie chciałam się tu nad Tobą pastwić! Ja tylko chce Ci pomóc.

Mam nadzieję że nie bolało.

Pozdrawiam krytykantka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
goo_gu
Senny koszmarek Georga ;)
Senny koszmarek Georga ;)



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 4532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WrOoCeK :D

PostWysłany: Śro 13:54, 24 Maj 2006    Temat postu:

Matko krytykantka, Ty jak dasz czadu to już koniec...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unendlichkeit
Sąsiadka Kaulitzów



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:31, 24 Maj 2006    Temat postu:

I po co tu ja?
Ja się już nie wtrącam, wszystko powiedziała Krytykantka
Brawo! Bo lepiej bym tego nie ujęła... Wink
Pozdrawiam :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin