Forum Tokio Hotel
www.podparasolem.fora.pl -> nowe forum adminek, dla dziewczyn.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Jeszcze pożałujesz" - niepoważna opowiastka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anja
Gość






PostWysłany: Czw 19:48, 07 Gru 2006    Temat postu: "Jeszcze pożałujesz" - niepoważna opowiastka

Siedziała bezwiednie wpatrując się w otaczające ją piękno przyrody. Różowe niebo budziło się do życia, słońce delikatnie wystawiało główkę znad chmurki. Jej oczom ukazywały się pierwsze promienie letniego słońca. Nie wiedzieć czemu, Melisa nie zwracała na to wszystko uwagi. Siedziała i wpatrywała się w otchłań, jakby ją tam coś zaciekawiło, nawet nie mrugała. Przejechała dłońmi po zielonej trawie i zakładając się za głowę, położyła się.
- Tom? Tom?! Tom obudź się! Dlaczego nie chcesz wstać?! Tom… Proszę, nie umieraj… - mówiła dziewczyna pochylając się nad oblanym krwią dredowłosym, kiedy on poruszył się.
- Melisa! Już niebawem zapłacisz za swoje grzechy. Pożałujesz, że mnie kiedykolwiek znałaś. Pożałujesz, że mnie uwiodłaś, pożałujesz! Pożałujesz – powtarzał kółko cały umazany krwią
- Tom… Nie rozumiem… Tom, o co Ci chodzi?
- Odpowiesz za swoje czyny! Już niebawem! – powtórzył raz jeszcze i opadł na podłoże

Dziewczyna obudziła się gwałtownie. Nadal leżała na trawie, ale nie wiedziała co miał oznaczać ten co najmniej dziwny sen. Co tchu pobiegła do swojego przyjaciela, Toma Kaulitza. Stojąc pod drzwiami jego domu, nacisnęła dzwonek. Otworzył jej młodszy z bliźniaków, Bill. Widać było, że jest czymś zaniepokojony, ma smutną minę i nawet się nie ogarnął.
- Bill, co jest? – zapytała z niepokojem dziewczyna.
- Tom… On… Melisa… - czarnowłosy nie zdołał dokończyć, rozpłakał się jak bóbr kładąc głowę na ramieniu Melisy
- Bill… - powiedziała drżącym głosem – Tom nie żyje?!
- Jeszcze… Jeszcze żyje. Leży szpitalu w stanie krytycznym.
- Dlaczego nic nie powiedziałeś?! Jadę tam, natychmiast – i pojechała.
Nie zdążyła.
- Doktorze!
- Słucham, młoda damo.
- Ja przyszłam, ja do Toma Kaulitza.
- Kolejna fanka… Zawsze lubił ładne fanki, ale niestety nie mogę Cię wpuścić. O tragicznej wiadomości dowiesz się jutro, kiedy ogłoszą to w telewizji
- Ale ja nie jestem fanką… - zaczęła – Tom nie żyje?!
Nie płakała. Nie wiedziała czemu, ale nie mogła znaleźć łez dla swojego przyjaciela. Bardzo chciała wreszcie się rozpłakać, ale… Wolała rozmyślać. Rozmyślała nad snem. W śnie Tom też nie żył. Możliwe, że… on ma do niej jakieś pretensje? Że… nienawidzi jej? Zobaczyła Billa pędzącego ile sił w nogach przez oddział szpitala, zatrzymała go.
- Robili co mogli – zaczęła ostrożnie
- Nie! Nie robili co mogli! Gdyby robili co mogli, Tom byłby wśród nas!
- Bill… Ja muszę Ci coś powiedzieć – patrzył na nią z uwagą, więc kontynuowała – Czy Tom… Czy, kiedy rozmawialiście, czy on mówił, że… No… Nie wiem, że mnie nienawidzi, że nie chce mnie znać czy coś w tym stylu?
- No co Ty! Nawet sobie nie wyobrażasz, jak on o Tobie niesamowicie genialnie opowiadał, jaka to ty jesteś wspaniała i w ogóle. Skąd w ogóle takie podejrzenia?!
- No bo… Miałam sen – dziewczyna opowiedziała mu wszystko ze szczegółami
- Gdyby był tutaj z nami, na pewno wybiłby Ci z głowy takie głupoty – Bill uśmiechnął się przez łzy – Nie płacz Melisa, on nie chce teraz naszego płaczu.
- Ale Bill… Ja nie płaczę. Ja nie wiem dlaczego, ale nie mogę dla Toma znaleźć łez!
Siedzieli w milczeniu. Bill zadzwonił do mamy, która będąc lekarzem, niestety też musiała siedzieć w (innym) szpitalu. Przyjechała i załatwiła wszystkie sprawy związane z pogrzebem.
Melisa przeczekała aż cała sprawa ucichnie i wszyscy powrócą do normalnego życia, dopiero wtedy zapytała:
- Bill, a co tak właściwie stało się Tomowi?
- Melisa… Może nie powinienem o tym mówić, bo na pewno nie chciałby wyjść przy Tobie na kompletnego kretyna – uśmiechnęli się do siebie – Ale… Tom, po prostu… On, podciął sobie żyły. Nie wiemy dlaczego, był nieprzytomny, kiedy wywozili go do szpitala. Nie zdążyłem się nawet z nim pożegnać – po policzku czarnowłosego spłynęła łza zabarwiona czarną kredką do oczu.
Zamilkli. Dziewczyna zaczęła rozmyślać. Może przez nią podcinał sobie żyły, może przez nią nie żyje. Może… Ma nawet zamiar się zemścić. Może o to chodziło w śnie… Może on już wtedy nie żył, może…
Nie mogła wiedzieć jak było naprawdę. Szukała pamiętników Toma, blogów, wszystko gdzie mógłby cokolwiek o niej napisać, ale na nic. Aż po dwóch miesiącach kiedy właściwie zrezygnowała, przyszedł do niej Bill.
- Melisa! Melisa! Znalazłem! Znalazłem jego pamiętnik! – machał jej przed ręką czarnym zeszytem – Ale… Pewnie nie chcesz tego czytać…
Melisa gwałtownie zaprzeczyła, wzięła od niego zeszyt i poszła do domu. To, co zobaczyła, było straszne. W środku na pięknym piśmie Toma, krople krwi i… coś co wyglądało jak łzy. Melisa drżąc zaczęła czytać.
28 Maja 2006
Znowu to robiłem, znowu się podcinałem. Nikt nic nie zauważył, dobrze, że jestem przyzwyczajony do noszenia tych opasek, nikt nic nie podejrzewa. Melisa też nic nie wie. Ona nic nie wie. I nigdy się nie dowie. Nigdy jej nie powiem, ale pożałuje!

Dziewczyna nerwowo przygryzła wargi, kiedy przewracała kartkę na następną stronę.
29 Maja 2006
Czuję się coraz gorzej. Zemdlałem dzisiaj, przy Melisie. Takie upokorzenie, ale i tak nic nie zauważyła, głupia dziewczyna! Ona się nawet nie zorientowała, że róże pod jej domem ja zostawiłem. Ale skąd! Ona myśli, że to jej kochany Andreas. Już ja jej pokażę Andreasa! Pożałują oboje! Już niedługo… Już niedługo. Bill też mnie denerwuje. Bez przerwy pyta czy wszystko w porządku. Co ja go obchodzę?! Ma swoje życie, niech sobie śpiewa, a mnie zostawi w spokoju, niech w spokoju pozwoli mi(...)[i] (ostatniego słowa nie było widać. Zasłonione było przez wielką kroplę krwi)
Czuła, że nie chce czytać więcej, ale zarazem chciała się dowiedzieć, o co Tomowi chodziło. Czyżby był w niej nieszczęśliwie zakochany? Odgarnęła kosmyk włosów i czytała dalej.
[i]1 Czerwca 2006
Zrobię to! Zrobię to już jutro! Tak głęboko przycisnę żyletkę, że umrę, wreszcie umrę. Wreszcie umrę i się zemszczę! A szatan mi w tym pomoże! Ból… Nie boję się bólu! Boję się jedynie…Boję się, że mama nie wytrzyma nerwowo. Mama jest jedyną osobą, którą naprawdę kocham. Oprócz Melisy, ale to inna historia, teraz jej nienawidzę, jest fałszywa i zakłamana. Uważa się za moją przyjaciółkę, tak?! Ale na boku umawiała się z Andreasem. A to nie jest miłe! Teraz to ja jej wbiję nóż w plecy, niech poczuje jak to boli! Zastanawiam się tak jeszcze czy może nie napisać do niej listu pożegnalnego, a nawet jeśli to i po co? Po co? No po co?! I tak wyrzuci go przy pierwszej lepszej okazji, ja wiem, że tak naprawdę ona nigdy mnie nawet nie lubiła, chociaż pieprzyła „Tom, jesteś dla mnie jak brat” Cholera, jaka naiwniaczka…

Melisa miała łzy w oczach i gryzła koniec swojego kciuka, drżąc, gdy przewracała kartkę. Tam, zobaczyła pustą stronę, przewróciła jeszcze kilka i… Zobaczyła nagłówek:
LIST POŻEGNALNY DO MELISY
Zanim zaczęła czytać, zastanawiała się, dlaczego Tom jej go nie wysłał, nie zostawił, dlaczego pozostawił go tu, w swoim pamiętniku… Czy wiedział, że ona go przeczyta? Zrządzenie losu?
Meliso!
Nie wiedziałem co mam napisać, więc napiszę, żegnaj. I szykuj się na mękę, szykuj się na zemstę szatana, bo nie jesteś godna. Nie jesteś godna, żeby żyć na tym świecie, przyjdziesz do mnie i tam będziesz moja, na zawsze. No bo jak myślisz? Skąd wiedziałem, że to przeczytasz?! Skąd wiedziałem, że znajdziesz mój pamiętnik?
(po plecach Melisy przeszły ciarki) Tak… Spójrz teraz za siebie. (nie patrzyła) Spójrz powiedziałem! Za siebie! Teraz! (spojrzała za okno, które było za jej plecami. Stamtąd ze złośliwym uśmieszkiem pomachał jej jej dawny przyjaciel, pisnęła) I co teraz?! I co? Czytaj do końca, mam Ci jeszcze dużo do powiedzenia. Dlaczego zdradziłaś mnie z Andreasem? („Tom, ale my nigdy nie byliśmy razem” szepnęła Melisa) Jak to nie byliśmy? Powiedziałaś, że kochasz mnie jak brata, powiedziałaś, że dla Ciebie jestem tylko ja! („Tom, Ty oszalałeś”) Ja oszalałem? Ja oszalałem, tak? Dobrze, może ja i oszalałem, ale w przeciwieństwie do Ciebie, kochałem Cię naprawdę! Byłaś dla mnie jedyna, byłaś dla mnie tylko Ty. Kochałem Cię niczym kochałem swoją matkę! („Ja Ciebie kocham po dziś dzień, ale… Tom! Nie w ten sposób”) Czy to ma jakieś znaczenie? Miłość jest miłością, a Ty nie potrafisz kochać! Jesteś fałszywa i zakłamana. Spójrz na mnie jeszcze raz! (Spojrzała, widziała tylko, jak Tom podcina sobie żyłę i zamknęła oczy) Żegnaj Meliso! Jeszcze się spotkamy!

- Melisa! Melisa – usłyszała jakiś głos nad swoją głową – Melisa, nie śpij już! Idziemy na plażę – nad jej głową uśmiechał się do niej Tom
- Tom! Tomuś, wiesz, że ja Ciebie zawsze kochałam, zawsze kochać będę, jak przyjaciela?
- Wiem – odpowiedział i pomógł jej wstać, a ta rzuciła mu się na szyję
- Kocham Cię, skarbie – powiedziała jeszcze raz
- Jeszcze tego pożałujesz – szepnął Tom, ale Melisa tego nie słyszała. Poszli na plażę.
Powrót do góry
Wnerw
Gość






PostWysłany: Pią 12:51, 26 Sty 2007    Temat postu:

Ty suko!!!skopiowałaś!!!!!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin